- Dowiedział się. - zaczął płaczliwym tonem, przysiadając na skraju niepościelonego łóżka i zakrył usta drżącą dłonią, by powstrzymać krzyk. - Wyjedźmy, błagam. Tylko ja i ty. Och, naprawdę? Zaraz tam będę... Co? Nie, jestem w stanie prowadzić. Jestem, nie wmawiaj mi tego! Niech będzie, zaczekam... Dziękuje. - rozłączył się i wsunął komórkę do kieszeni w torbie, którą następnie zasunął i pasek przewiesił przez ramię. Ogarnął po raz ostatni wzrokiem swoją sypialnię i wyszedł na korytarz, pociągając nosem. Całe mieszkanie wyglądało jak pole bitewne. Wiedział, że rano Shinoda wróci po swoje rzeczy. Miał świadomość, że brunet będzie chciał go zastać w domu by ponownie wszystko z siebie wyrzucić. Lecz tym razem czuł, że Mike ostatecznie przekreślił ich życie. Chester zadawał sobie sprawę, jak bardzo go ranił. Jak bardzo go kochał ale nie umiał przestać. Teraz, kiedy zdał sobie sprawę, jak ważny jest dla niego, pozwolił mu odejść.
Jego przemyślenia przerwała postać Chrisa. Z rękoma założonymi na torsie, patrzył z mordem w oczach na ojca i oparł się o futrynę.
- Co do kurwy ty mu zrobiłeś?! - warknął szatyn, miotając spojrzeniem po całym salonie połączonym z jadalnią.
- Nic. - odrzekł cicho Chester, poprawiając zsuwający się pasek i wsadził ręce do kieszeni. Wiedział, że Chris prędzej czy później się dowie o tym co wydarzało się między nim a Mike'iem.
- Nic? To nazywasz niczym?! - krzyknął, uderzając pięścią w ścianę. - Ty jeszcze nie rozumiesz? - powiedział bardziej do siebie niż do swojego ojca. Odwrócił się i chciał zamykać drzwi od pokoju, gdy powstrzymała go ręka Chestera.
- Czego niby, hm? Tego, że mój chłopak nie dawał sobie rady z naszym życiem?!
- Nie. On się starał a ty to spieprzyłeś! jak zwykle. Jesteś zwykłym nieudacznikiem, który przerżnie wszystko co się rusza! Nie masz już nikogo. Straciłeś przyjaciół, syna i swojego chłopaka. I mam nadzieję, że Mike ci nie wybaczy. Nie zasługujesz na to. Jesteś pierdolonym, zakłamanym idiotą, który nie docenia tego co ma. A raczej miał. - nagle nie wytrzymał i uderzył syna w twarz. Chłopak popatrzył na niego oszołomiony i odepchnął Chestera od siebie. Bez słowa zamknął mu drzwi przed nosem i przekręcił w nich klucz. Bennington nie miał już ochoty by się z nim kłocić i czym prędzej wyszedł z mieszkania, trzaskając drzwiami i kląc na wszystko i wszystkich. Spojrzał przez okno i zauważył czarny samochód, oddychając ciężko. Uciekał od problemów, jak zawsze. Wiedział, że Chris ma racje. Ale nie umiał się sam przed sobą przyznać. Jego duma i sumienie na to nie pozwalały. Lubił mieć ludzi na swoje zawołanie i kierować ich życiem, jakby miał do tego jakiekolwiek prawo. Wszedł do windy, w której leciała ta sama denerwująca muzyczka co zwykle. Wcisnął pozłacany guzik obok napisu 'Parter' i założył ręce za głowę, próbując powstrzymać wszystkie myśli. Gdy metalowe drzwi się rozsunęły pewnym krokiem wyszedł lecz widząc przez szybę opartego o samochód szatyna, jego serce zabiło mocniej i stanął w miejscu. On stał tam, z wbitymi w kieszenie dłońmi i z kapturem na głowie. Minął zdezorientowanego Zayna, który rzucił się by otworzyć szklane drzwi przed Benningtonem. Chester skinął tylko głową na bruneta i zaciągnął się powietrzem zmieszanym ze spalinami i innymi zapachami Nowego Jorku.
- Jesteś... - szepnął, spoglądając w brązowe oczy mężczyzny. Ten tylko wzruszył ramionami i objął go mocno. Chester oparł brodę o jego bark i nareszcie uspokoił walące młotem serce. Poczuł na swojej szyi ciepłe usta szatyna i westchnął cicho, zagryzając wargi.
- Jedźmy już. Zabieram cię w szczególne miejsce...
Oparł się o drewniane przęsła i uśmiechnął się widząc wychodzącego z ciepłego morza mężczyznę. Oblizał usta, patrząc jak kropelki wody spływają w dół po jego ciele. Mokry szatyn nachylił się nad Chesterem i wymruczał mu do ucha jak bardzo go pragnie, siadając na nim okrakiem. Bennington wsunął dłonie w tylnie kieszeni jego spodenek i zacisnął je na pośladkach mężczyzny, składając na jego ustach czuły pocałunek zaś ten zacisnął dłonie na jego nadgarstkach, rozrywając jeden z rzemyków. I nagle brązowooki przypomniał sobie od kogo go dostał. On i Mike, wakacje w Toskani... Tak zawsze chcieli spędzić życie. Chester myślał nawet o domku, który spodobał się jego chłopakowi. Żeby codziennie rano się tam budzić, między zapachem świeżej kawy a przedzierającymi się przez zasłonięte okiennice promieniami słońca. Toskania wydawała mu się doskonałym azylem przed otaczającym ich światem. Mógł sprzedać firmę i po prostu wyjechać wraz z Shinodą. Pamiętał jak Mike wsunął mu na nadgarstek czarny rzemyk i wtedy przyrzekł mu, że nigdy go nie zdejmie. A teraz? Nie miał skupułów by wyrzucić go wprost do morza. Na ziemię sprowadził go język szatyna, przesuwając się po jego nagim torsie. Zepchnął go z siebie i popatrzył na niego uważnie. To był ten czas. Teraz albo nigdy. Położył dłoń na jego rozgrzanym policzku i wyszeptał dwa słowa, które zawsze sprawiały mu trudność.
- Kocham cię. - po tych słowach, pocałował go. Po raz pierwszy.
________________
Wróciłam.
o matko, jakie zajebiste! *.* Mega mi się podoba i czekam na pierwszy! :3
OdpowiedzUsuńŚwietnie to opisałaś, choć myśl o tym, że Chester mógłby być z mężczyzną... O mamo, przeraża mnie to.. Ale, czytam dalej!
OdpowiedzUsuń[state-of--mind.blogspot.com]
hm... co mam napisać? jestem zła na ciebie, bo tak narzekałaś na to... ale mniejsza.. wiesz przecież, że mi się to podoba, wiesz wszystko... mam nadzieję, że naprawdę wróciłaś, bo wiesz jakie będą konsekwencję złamania tej obietnicy.. kocham cię <3
OdpowiedzUsuńJesteś zwykłym nieudacznikiem, który przerżnie wszystko co się rusza!- to zdanie mi się najbardziej spodobało :3
OdpowiedzUsuńEwka jest z Ciebie taka dumna, że wreszcie to napisałaś <3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMasz ciekawy styl pisania, podoba mi się. Zastanawiam się, co się wydarzy dalej, bo na razie jestem zdezorientowana i nie wiem "co i jak" :D Na pewno będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuńI zapraszam też do siebie - bennodaforeverinourhearts@blogspot.com
o Beniu. Czekam teraz na Silver.
OdpowiedzUsuńomg uwielbiam to bardzobardzobardzo. końcówka najlepsza *-* czekam na pierwszy rozdział.
OdpowiedzUsuńNIECH SIĘ RUCHAJĄ!
OdpowiedzUsuńKurcze, jak fajnie znaleźć w końcu jakiś dobry blog po polsku, a nie angielsku. Bardzo mi się podoba, wreszcie coś innego i chociaż dalej o tych osobach, które lubię. Świetnie piszesz, bardzo lekko i przyjemnie się to czyta. Czekam na więcej. :)
OdpowiedzUsuńBoże, jak mnie to wciągnęło *.*
OdpowiedzUsuńBłagam, powiedz, że będzie rozdział pierwszy! Błagam!
Wpadnę tu jeszcze!
Pozdrawiam, Devonne.
i-am-about-to-break.blogspot.com (Bennoda ;d)